2002: Pisarz Andrzej Sapkowski, twórca sagi o Wiedźminie, sprzedaje prawa autorskie majątkowe do wykreowanego przez siebie uniwersum spółce CD Projekt za kwotę 35 tys. zł.
W kolejnych latach gry należące do serii (łącznie trzy oraz dodatki) odnoszą ogromny sukces komercyjny.
25 marca 2017: Sapkowski w rozmowie z portalem Eurogamer przyznaje, że żałuje sprzedania praw za ustaloną kwotę: „Byłem na tyle głupi, że od razu sprzedałem prawa. Zaoferowali mi procent od zysków, ale powiedziałem, że żadnych zysków nie będzie, że chcę pieniądze teraz! […] Byłem na tyle głupi, że zostawiłem wszystko w ich rękach, ponieważ nie wierzyłem w ich sukces [Kłosiński 2017].
27 września 2018: Prawnicy Sapkowskiego kierują do spółki CD Projekt przedsądowe wezwanie do zapłaty – pisarz domaga się dodatkowego wynagrodzenia za wykorzystanie swojego uniwersum w serii gier „Wiedźmin”. W piśmie powołują się na specjalny zapis w prawie autorskim – tzw. klauzulę bestsellerową:
Dość ostrożnościowe podejście i plasujące oczekiwania raczej na minimalnym poziomie, nakazuje przyjąć, że w przypadku wykorzystania utworów naszego mocodawcy w podstawowych obszarach prowadzonej działalności, tworzących istotę najważniejszych produktów, właściwie wynagrodzenie winno opiewać na 6 proc. uzyskanych korzyści. Tym samym, odliczając nawet to, co autor uzyskał do tej pory, jak i jednocześnie uwzględniając wzrost zysków ze sprzedaży w szczególności gry Wiedźmin 3 wraz z dodatkami, uznajmy że roszczenie na tę chwilę opiewa co najmniej na 60 mln zł.
Pismo zawiera także informacje o nieprecyzyjnym określeniu zakresu praw:
Lektura zawartych bowiem z Autorem umów nakazywałaby zdecydowanie bardziej oprzeć się na ustaleniu, że jeśli w ogóle nabyto jakieś prawa autorskie, to co najwyżej do pierwszej z serii gier, więc rozpowszechnianie wszystkich kolejnych, w tym rozszerzeń, dodatków etc., jest po prostu bezprawne.
2 października 2018: CD Projekt odpowiada na wezwanie:
W ocenie Spółki żądania są bezpodstawne zarówno co do zasady, jak i wysokości. Spółka w sposób ważny i zgodny z obowiązującymi przepisami, nabyła prawa do utworów Pana Andrzeja Sapkowskiego, m.in. w zakresie niezbędnym do wykorzystania ich w ramach tworzonych przez Spółkę gier, regulując uzgodnione w umowach wynagrodzenia.
Wolą Spółki jest utrzymywanie dobrych relacji z autorem dzieł, które stały się inspiracją dla twórczości zespołu Studia CD PROJEKT RED. W związku z tym, Zarząd Spółki dołoży szczególnych starań w celu polubownego rozwiązania sprawy, jednakże rozwiązanie takie winno szanować wcześniej uzgodnione intencje stron i zawarte umowy.
Ponadto spółka oświadcza, że „w latach 2002-2016 zawarła z Panem Sapkowskim szereg różnych umów”, lecz nie będzie komentować ich treści oraz wartości [Biedrzycki 2018].
20 grudnia 2019: CD Projekt informuje o polubownym zakończeniu sprawy:
w dniu dzisiejszym podpisane zostało porozumienie wzmacniające i pieczętujące wzajemne relacje. […] Przyjęte uzgodnienia zaspokajają i w pełni wyjaśniają potrzeby oraz oczekiwania obu stron przy poszanowaniu wcześniej zawartych umów oraz nakreślają ramy przyszłej współpracy pomiędzy stronami. Podpisane porozumienie nadaje Spółce nowe prawa oraz potwierdza posiadane prawa do eksploatacji uniwersum Wiedźmina w obszarze gier wideo, komiksów, gier tradycyjnych oraz merchandisingu [CD PROJEKT podpisał… 2019].
Komentarze
Sprawa wzbudziła zainteresowanie prawników ze względu na zastosowanie tzw. klauzuli bestsellerowej – wskazywano, że zapis ten jest nieprecyzyjny sam w sobie („Klauzula bestsellerowa nie ma utartej linii doktrynalnej i orzeczniczej” [Kralka 2019]), a ponadto kwestia uniwersum Wiedźmina jest złożona.
Paweł Kowalewicz napisał:
Jak podnoszą jednak autorytety prawa, sprawa nie jest taka prosta, na jaką wygląda. Wszystko rozbija się o art. 44 Pr. Aut., który w razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, pozwala twórcy żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd. Przedmiotowy przepis ma charakter bezwzględnie obowiązujący, co oznacza, że nie można wyłączyć jego stosowania, nawet jeżeli w umowie strony się na to godzą. […] Jednocześnie warto zauważyć, iż aby doszło do „rażącej” różnicy, nie wystarczy zwykły sukces rynkowy dzieła, ale musi zaistnieć przypadek zupełnie wyjątkowy, w którym każdy rozsądnie i sprawiedliwie oceniający uzna, że „wynagrodzenie autora było ewidentnie zbyt niskie i gdyby strony miały tego świadomość w momencie zawierania umowy, nie zawierałyby jej na ustalonych warunkach”. Art. 44 Pr. Aut. nie jest często stosowany, a co za tym idzie próżno szukać ustalonej linii orzeczniczej, która nakierowywałaby nas na poprawne rozumienie pojęcia „rażącej dysproporcji”. Pomocna może okazać się jednak opinia T. Targosza, który twierdzi, że „możliwość zastosowania art. 44 otwiera się wtedy, gdy wynagrodzenie przyznane jest na tyle niskie, że obraża to poczucie elementarnej sprawiedliwości” [Kowalewicz 2018].
Prawnicy formułowali przy tym liczne wątpliwości co do skuteczności potencjalnego pozwu. Autorka bloga Twórca w prawie, Patrycja Cydejko, stwierdziła:
Warto w tym miejscu zastanowić się nad tym, czy twórca w tym przypadku był słabszą stroną umowy. Jak przyznaje bowiem sam Andrzej Sapkowski, producent oferował mu udział w zyskach, natomiast to pisarz wybrał jednorazowe wynagrodzenie. Wskazuje to na to, że to pisarz „dyktował warunki” [Cydejko 2020].
Olgierd Rudak pisał, że art. 44 należy traktować jako przepis odnoszący się do oryginalnego utworu oraz jego wydawcy czy dystrybutora, zaś gra Wiedźmin jest samodzielnym utworem autorskim:
W znanych mi komentarzach i orzecznictwie (a nie ma tego zbyt wiele) mówi się wprost o niezbywalnym prawie do podwyższenia wynagrodzenia twórcy utworu — tymczasem Sapkowski nie jest twórcą utworu (gier komputerowych), zaś CD Projekt nie jest nabywcą praw lub licencjobiorcą praw do utworu stworzonego przez Sapkowskiego (literalnie rzecz ujmując możemy mówić o licencji na korzystanie z opracowania utworu stworzonego przez pisarza, ale nie na licencję na korzystanie z utworu) [Rudak 2018].
Jakub Kralka wskazywał, że sąd powinien uwzględnić fakt, że pisarz świadomie zrzekł się procentu od zysków na rzecz wyższego wynagrodzenia bazowego:
[…] gdyby np. kolejny serial na motywach Wiedźmina okazał się podobną klapą, co serial polski, CD Projekt RED niewątpliwie zyskałby kolejne potężne argumenty na temat wysokości podwyżki, wskazując na swój geniusz, a nie potencjał adaptacyjny autora. Swoją drogą serial Netfliksa już się okazał, jest niezły, ale z całą pewnością nikt nie nazwie go najlepszym serialem w historii. Gra CD Projekt RED słyszała te komplementy wielokrotnie [Kralka 2019].
Z kolei Ryszard Markiewicz, autorytet w zakresie prawa autorskiego, uważał szanse wygrania sporu przez pisarza na drodze sądowej za niepewne:
W oparciu o artykuł 44 Prawa autorskiego to jest teoretycznie możliwe, ale zależne od okoliczności tego sporu, których nie znam. Należy m.in. ocenić, w jakim zakresie zyski generowane za granicą były związane z książką wykorzystaną w grze – a w jakim z zaletami samej gry komputerowej. Zastanowić się też trzeba, czy w trzeciej części tej gry, która odniosła największy sukces na światowym rynku, doszło do korzystania z elementów utworu Sapkowskiego objętych prawem autorskim (chronionych prawami wyłącznymi). Bo jeżeli przejęto tylko imię własne głównego bohatera, a fabuła jest już zupełnie nowa, nie związana z tą książką, to nasuwa się pytanie, czy zyski z eksploatacji tej części gry należy brać pod uwagę przy ewentualnym podwyższaniu wynagrodzenia dla twórcy. Odpowiedź nie jest tu jednak oczywista, bo być może zyski te związane są z walorami wcześniejszych części gry – opartych na twórczości Sapkowskiego. Uwzględnić należy także okoliczność, czy nabywcy spoza Polski kojarzyli grę z twórczością Sapkowskiego i jakie to miało znaczenie przy podejmowaniu decyzji w sprawie zakupu gry [Sobczak 2018].
Nowelizacja
We wrześniu 2024 roku znowelizowano zapis o tzw. klauzuli bestsellerowej. Mikołaj Iwański, prawnik i historyk sztuki, komentował to następująco:
Zeszłoroczna nowelizacja przepisu nazywanego klauzulą bestsellerową jest korzystna dla autorów, gdyż uzyskali nowe uprawnienia, na mocy których nabywca praw majątkowych lub licencjobiorca ma obowiązek udostępnienia informacji pozwalających na określenie wysokości wynagrodzenia oraz zapewnienia wglądu w dokumentację mającą istotne znaczenie dla jej określenia. Tłumacząc z prawniczego na ludzki, oznacza to, że na żądanie autora wydawca musi zapewnić wgląd w dokumenty księgowe – umowy, faktury, deklaracje podatkowe i wyciągi bankowe.
Dodatkowo art. 43 ustawy otrzymał brzmienie mówiące, iż „wynagrodzenie musi być godziwe i odpowiednie do zakresu udzielonego prawa, charakteru i zakresu korzystania oraz korzyści wynikających z korzystania z utworu”, to znaczy musi być „proporcjonalne do przychodów z korzystania z utworu”.
To naprawdę solidne wsparcie dla twórców i jedna z tych nielicznych sytuacji, kiedy prawo autorskie faktycznie stoi po ich stronie. I jest to sytuacja nowa w polskim prawie autorskim. Wcześniejsze brzmienie klauzuli bestsellerowej dawało co prawda podobne możliwości w zakresie podwyższania przez sąd wysokości wynagrodzenia, ale bez wglądu w dokumenty księgowe wydawców uzasadnienie roszczenia było zdecydowanie utrudnione [Iwański 2025].
Echo sprawy
Sprawa Sapkowskiego była przywoływana i traktowana jako precedens, gdy w 2025 roku Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka książki Chłopki. Opowieść o naszych babkach (2023) zapowiedziała skorzystanie ze znowelizowanej klauzuli bestsellerowej w sporze z wydawnictwem Marginesy. Książka Chłopki, która stała się czytelniczym fenomenem przerastającym oczekiwania autorki i kalkulacje wydawnictwa, była dodrukowywana kilkanaście razy i osiągnęła łączny nakład 500 tys. egzemplarzy. Pozasądowe negocjacje z wydawnictwem w sprawie zwiększenia wynagrodzenia autorce trwają od sierpnia 2024 roku.
Tego zestawienia dokonywał także Iwański, który komentował:
Przywołuję case Sapkowskiego, gdyż jego ewentualny pozew miał jedną istotną wadę, której nie będzie posiadać pozew zapowiedziany przez Joannę Kuciel-Frydryszak. Otóż gra będąca adaptacją książki, czyli utwór zależny, według niektórych prawników mogła nie mieścić się w zakresie umów, o których mówi art. 44 ustawy. Niezbadane są wyroki polskich sądów pierwszej instancji, więc jakieś ryzyko niepowodzenia istniało [Iwański 2025].
Zapowiadając w marcu 2025 pozew przeciw wydawcy, Kuciel-Frydryszak uruchomiła kolejną (po 2014 roku i dyskusji wywołanej przez Kaję Malanowską) szeroką debatę o zarobkach pisarzy oraz zabezpieczających ich narzędziach prawnych.