16 maja 2012: W Lublinie nieznani sprawcy wywieszają plakaty wymierzone w Ośrodek Brama Grodzka – Teatr NN – instytucję zajmującą się dokumentacją historii Żydów i podtrzymywaniem pamięci kulturowej o nich. Plakaty imitują afisz teatralny: znajduje się na nich zaproszenie, wystosowane w imieniu instytucji „Ośrodek Brama Grodzka – Teatr Nerwica Natręctw”, na fikcyjny spektakl zatytułowany „Icka ulice, srula kamienice, czyli jak grabić Polskę w majestacie prawa”.
Media uznają atak na instytucję za eskalację wcześniejszych personalnych ataków na jej dyrektora, Tomasza Pietrasiewicza, i przypominają, że gdy w 2010 roku jego dom zaatakowano cegłami z wymalowanymi swastykami, prokuratura nie dopatrzyła się wątku antysemickiego, gdyż „Pietrasiewicz nie jest Żydem” [Adamaszek 2012]. Interweniował wówczas prokurator generalny, a do śledztwa dodano paragraf dotyczący przestępstwa o podłożu etnicznym; postępowanie jednak umorzono z powodu braku wykrycia sprawców.
Maj 2012: Jeden z pracowników „Bramy Grodzkiej – Teatru NN” oraz prezydent Lublina składają w związku z plakatami zawiadomienia do organów ścigania. Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ informuje o podjęciu czynności sprawdzających.
19 lipca 2012: Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ umarza postępowanie z powodu niewykrycia sprawców.
22 stycznia 2014: Policja zatrzymuje samochód, w którym zabezpiecza paczkę z plakatami, na których znajdują się zdjęcia Pietrasiewicza, a także ks. prof. Alfreda Wierzbickiego (znanego z ekumenicznych poglądów pracownika naukowego KUL), dr. hab. Dariusza Libionki (szefa działu naukowego Muzeum na Majdanku), artystki Katarzyny Hołdy i innych osób publicznych oraz hasło: „Syjoniści won z Lublina. Nasze ulice, nasze kamienice” [Reszka 2018]. Kilkanaście godzin później policja zatrzymuje kolejne osoby – wśród nich znajduje się Krzysztof K., plastyk, pracujący jako grafik dla Muzeum na Majdanku. Według śledczych pracownik w ciągu dnia współprojektujący wystawy upamiętniające ofiary Holocaustu, po godzinach tworzył i drukował na muzealnej drukarce antysemickie plakaty [Kasperska 2014]. Dyrektor Ośrodka Brama Grodzka w reakcji na informacje o zatrzymaniu deklaruje: „Chciałbym spojrzeć zatrzymanym w oczy. Być może udałoby mi się zrozumieć niezgłębioną tajemnicę polskiego antysemityzmu” [Pietrasiewicz o zatrzymanych…].
Styczeń-luty 2014: Prokuratura ustala, że to samo grono mężczyzn odpowiada za szereg wymierzonych w osoby publiczne i instytucje kultury antysemickich plakatów wywieszanych w Lublinie między 2010 a 2014 rokiem – oskarża ich o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym.
Luty 2014: Poseł Artur Górski z PiS wystosowuje oficjalny list do prokuratora generalnego, w którym broni oskarżonych (zwłaszcza Krzysztofa K.), przyznając im prawo do krytyki kształtu lubelskiej polityki kulturalnej: „Plakaty, które miał ewentualnie wytworzyć podejrzany, były krytyką działalności lewicowej «Bramy Grodzkiej-Teatru NN» […]. Ten swoisty protest wobec komercyjnego wykorzystywania Holokaustu przez Teatr NN przedstawiał twarze liderów Bramy Grodzkiej na tle gwiazdy Dawida, w czym ja antysemityzmu nie dostrzegam” [Szydłowski 2014].
2015: Rozpoczyna się proces oskarżonych.
Luty 2017: Sąd Okręgowy w Lublinie wyrokiem nieprawomocnym uznaje oskarżonych za winnych produkowania i rozpowszechniania plakatów nawołujących do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia osób narodowości żydowskiej oraz pomawiających osoby publiczne. „Hasła były antysemickie i obraźliwe” – uzasadnia sędzia Ewa Górska-Wójcik [Koziestański 2017]. Sąd uznał, że mężczyzn łączy jedynie wspólnota poglądów, w związku z czym uniewinnia oskarżonych od zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej ze względu na brak wyraźnej hierarchii i zależności.
Październik 2017: Sąd Apelacyjny w Lublinie wydaje prawomocny wyrok. Media nie informują o sprawie; cząstkowa informacja o wyroku znajduje się w późniejszym reportażu Pawła P. Reszki – sąd skazał Krzysztofa K.K. (autor haseł) oraz Krzysztofa K. (autor grafik i projektant plakatów) na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu [Reszka 2018].