Bunkier Sztuki, mobbing w instytucji

(2020-2024 oraz ?-2024)

Dobra osobiste

Mobbing

sygnalizm

Instytucja kultury

Sztuki wizualne

2020: Lidia Krawczyk wnosi do sądu pracy sprawę przeciw krakowskiemu Bunkrowi Sztuki. Krawczyk zaskarża decyzję o jej zwolnieniu i pozywa pracodawcę o mobbing ze strony dyrektorki instytucji, Marii Anny Potockiej (zwaną Maszą Potocką).

Przez kilkanaście lat słyszałam, że jestem świetną kuratorką, mam celne pomysły, ludzie lubią ze mną pracować. Wystarczyło kilka miesięcy pracy dla Marii Anny Potockiej, by uznać, że nadaję się co najwyżej do przekładania papierów w sekretariacie czy porządkowania archiwum. Dyrektorka negowała każdy mój pomysł. Zrobiła ze mnie asystentkę mojej stażystki, kazała podpisać klauzulę zakazującą mówienia o warunkach pracy. W końcu wyrzuciła mnie z pracy, w pierwszej fali pandemii koronawirusa. Treść wypowiedzenia kazała mi odczytać na głos, w kawiarni [Pitoń 2024].

Od 2010 roku Masza Potocka pełni funkcję dyrektor Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK. Od marca 2019 roku do 29 lutego 2024 po ominięciu procedury konkursowej ponownie objęła kierownictwo Galerii Sztuki Współczesnej „Bunkier Sztuki” (sprawowała tę funkcję w latach 2002–2010) – pełniąc obowiązki dyrektorskie obu instytucji jednocześnie. 

Lipiec 2024: Lidia Krawczyk wygrywa przed sądem pracy sprawę przeciw krakowskiemu Bunkrowi Sztuki. Sąd stwierdza, że kobietę zwolniono niezgodnie z prawem i że była mobbingowana przez dyrektorkę. 

Dyrektor Potocka, zmierzając do likwidacji stanowisk kuratorów, tworzyła taką atmosferę pracy, która nakierowana była na to, aby dotychczasowi kuratorzy, a konkretnie powódka sama zrezygnowała z pracy. Jej działania obejmowały dyskredytowanie pracy kuratorów, dawanie im do zrozumienia, że są niepotrzebni, nazywanie ich „kretynami”, kierowanie wobec nich zgryźliwych uwag i komentarzy […] Wykazane w toku postępowania działania dyrektor Potockiej przekraczały dozwolone normy zachowań względem pracowników i obiektywnie należy uznać je za negatywne i nakierowane na wyrządzenie przykrości powódce

– pisze sąd w uzasadnieniu [Pitoń 2024a].

Masza Potocka komentuje wyrok jako „jednoosobowy osąd młodej i niedoświadczonej sędziny, która współczuciu wobec życiowo pokrzywdzonej kobiety” [Pitoń 2024b]:

Osobiście mobbingu nie doświadczyłam – być może dlatego, że jestem z generacji nieco mniej delikatnej niż obecnie młodzi ludzie. Wydaje mi się, że mobbing pojawia się wtedy, kiedy w człowieku narasta trucizna wobec drugiego człowieka – pracownika lub pracodawcy. To trwa, daje o sobie znać w otwartej niechęci, złośliwości, być może nawet nienawiści [tamże].

Po tym jak żadna ze stron nie wniosła apelacji (Potocka miała status świadka [zob. wypowiedź cytowana w dalszej części hasła], oskarżonymi były instytucja oraz jej organizator, Miasto Kraków), wyrok staje się prawomocny.

24 września 2024: „Gazeta Wyborcza” publikuje reportaż Angeliki Pitoń z historiami pracowników oskarżających dyrektorkę Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK o mobbing. We wstępie do tekstu autorka pisze: 

Przez ostatni miesiąc rozmawiałam z 20 osobami, które twierdzą, że padły ofiarami przemocowych zachowań ze strony Maszy Potockiej. Mówią o upokarzaniu i poniżaniu, złośliwych komentarzach, bezustannej krytyce i kontroli, która powodowała u nich obniżoną samoocenę, poczucie beznadziei, stany lękowe. Byli zwalniani, ale częściej zwalniali się sami, nie mogąc wytrzymać takich warunków pracy [Pitoń 2024a].

Fragmenty wybranych relacji:

  • Marta [imię zmienione]: Przez trzy lata dawałam z siebie 120 procent. Tworzyłam podstawy funkcjonowania działu, ciążyła na mnie odpowiedzialność za rosnącą, muzealną kolekcję. […] Jednego roku poszłam na zaplanowany od dawna urlop. Kiedy wróciłam, na moim biurku czekało porozumienie zmieniające warunki umowy i degradację do roli szeregowej pracowniczki (byłam kierowniczką działu). Od zastępcy pani Potockiej usłyszałam tylko, że nie było między nami chemii. Żadnego merytorycznego uzasadnienia, żadnej rozmowy. Nie liczył się ani mój dotychczasowy wkład w funkcjonowanie tej instytucji wg najlepszych muzealnych standardów, ani zaangażowanie.
  • Magda Ujma: […] Zmieniała „ofiary”: dziś czepiam się Ciebie, ale za dwa dni znajdę sobie kogoś innego. Często przychodziła do pracy z psem. Miała taką psinę, kundelka. Wszyscy oglądaliśmy proces zastraszania tego psa. Masza sama mówiła, że musi złamać mu charakter. Dziś myślę, że to było jej motto w ogóle – że nas też w pracy miała tak złamać, zdominować, podporządkować sobie. 
  • Katarzyna Wincenciak: Podczas jednego z okresowych badań medycyny pracy, które wypadło akurat w trakcie przygotowywania wystawy, okazało się, że mam silną anemię. Lekarz podpisał mi zgodę na pracę, ale tylko na kwartał, każąc natychmiast coś z tym zrobić. W pracy usłyszałam tylko, że narażam MOCAK na koszty, bo za badania teraz będą musieli zapłacić dwa razy.
  • Maciej [imię zmienione]: Najgorsze były obiady. Pani dyrektor Potocka uważała, że jedzenie jest czynnością intymną. Tuż po przyjęciu do pracy zostałem poinstruowany przez moją bezpośrednią przełożoną, że jeśli tylko pani dyrektor wejdzie do wspólnej, ogólnodostępnej jadalni, to mam rzucić wszystko i wyjść. A ponieważ przychodziła do pracy o nieregularnych porach i te obiady jadała raz o 12, raz o 14, nigdy nie wiedzieliśmy, czy zdążymy podgrzać i zjeść, czy jedzenie wyląduje w koszu. […]
  • Każdy powód był dobry, żeby zrugać kogoś z góry do dołu. W MOCAK-u pracowałem krótko. Złożyłem wypowiedzenie, kiedy przed zaplanowanymi wakacjami usłyszałem, żebym lepiej z nich zrezygnował, bo pani dyrektor nie życzy sobie, żebym teraz wyjeżdżał. I żebym lepiej przełożył urlop, jeśli nie chcę narobić sobie problemów
  • Hanna [imię zmienione]: Maszy wydawało się, stanowimy jej własność i trzeba nas „trzymać za gębę”, że to taki męski system zarządzania personelem. My po latach sobie uświadomiliśmy, że to mógł być po prostu mobbing. […] Dlatego nie reagowaliśmy, gdy na spotkaniach pracowniczych pytała, „czy jesteśmy debilami”, albo „skąd takie kretyńskie zachowania”. Skutecznie budowała aurę grozy.
  • Dominik: […] Długi czas puszczałem mimo uszu, że „można przy mnie rozmawiać o poufnych rzeczach, bo i tak nie przyswajam myśli”, że „mam się w końcu uzbroić w myślenie”, że jestem wzywany po kilkanaście razy, by poprawić jedno zdanie. Poprawiała nawet cytaty artystów, twierdząc, że „są popier*oleni i sami nie wiedzą, co mówią”. […] Coś we mnie pękło, kiedy Masza wezwała mnie do gabinetu i przez wiele minut rugała za źle skonstruowaną umowę. Wrzeszczała na mnie, wypytywała z kodeksu prawnego, choć nie jestem prawnikiem, a historykiem sztuki i umowę przygotowywałem z naszym działem prawnym. Wyszedłem z tego spotkania roztrzęsiony i wiedziałem, że będę składać wypowiedzenie. […] Miałem stany lękowe, byłem pod opieką lekarza. Chciałem rzucić zawód, pożegnać się ze sztuką. 

25 września 2024: „Gazeta Wyborcza” publikuje rozmowę Angeliki Pitoń z Maszą Potocką, w której historyczka sztuki odpiera zarzuty o mobbowanie podwładnych. 

Fragmenty wywiadu [Pitoń 2024b]:

— […] ja w tej sprawie [wytoczonej przez Lidię Krawczyk – red.] miałam jedynie status świadka. Wyrok był – ale już nie jest – nieprawomocny. Gdyby to ode mnie zależało, na pewno złożyłabym odwołanie.

Ma pani status świadka, bo tak skonstruowane jest polskie prawo pracy. A sam prezydent Aleksander Miszalski oraz dyrektorka Bunkra Sztuki Delfina Jałowik, zresztą pani była pracownica, wspólnie uznali, że od tego wyroku odwoływać się nie będą. I przyjmują wyrok sądu, a więc i – jak rozumiem – uznają pani winę.
— O to, czy uznają moją winę, musi pani zapytać ich osobiście. Uważam, że kierowały nimi bardziej skomplikowane względy. Ja chciałam, aby się odwołano, ale nie miałam w tej sprawie głosu. Zostałam więc z niesprawiedliwym wyrokiem na koncie.

Może pani przecież dociekać sprawiedliwości na własną rękę i pozwać kuratorkę o naruszenie dóbr osobistych.
— Pani Lidia mnie skrzywdziła, ale ja nie zamierzam krzywdzić i narażać jej na koszty. To nie moja bajka. Natomiast postaram się o obiektywną interpretację tego procesu i sprawę opiszę.

W jaki sposób?
— Konsultowałam uzasadnienie wyroku z prawnikiem, który powiedział, że w jego przeświadczeniu sprawa Lidii nie nosi znamion mobbingu. Nie jestem mobberką i mówię to wprost. 

[…]

[…] po informacji o wyroku sądu wskazującym, że dopuściła się pani w ostatnich latach mobbingu, do redakcji Wyborczej zgłosiło się 20 osób, które z panią współpracowały. Każda z nich mówiła o pani obraźliwym zachowaniu, o upokarzaniu, złośliwościach, krytyce, poniżaniu.
— I nikt tego nie zgłosił? Trudno mi odpowiedzieć na tak ogólne, na dodatek anonimowe oskarżenia. Zwłaszcza że często są to rekompensaty za zawód ambicji.

Część z pani byłych pracowników podnosi jednak, że to nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim atmosfera pracy panująca w MOCAK-u powoduje, że mają dość i składają wypowiedzenia.
— Cóż mam na to odpowiedzieć? Jak już mówiłam – jestem wymagającym szefem. Nie głaszczę nikogo po głowie.

Dlatego wzywa pani do gabinetu i każe w kółko odczytywać każde pismo, tekst kuratorski, podpis pod dziełem na wystawę? Część moich rozmówców wskazywała, że z jednym tekstem potrafili przychodzić po kilka, kilkanaście razy. 
— […] Nie widzę niczego złego we wspólnej pracy nad tekstami. Pisania nikt nie uczy. Jestem polonistą, zajmuję się krytyką i pisaniem książek od bardzo wielu lat i chciałabym dać moim pracownikom to narzędzie. […] Pracownicy, zamiast narzekać na krzywdę, powinni mi dziękować, że spędzam tyle czasu na doskonaleniu ich materiałów.

Podczas tych poprawek nigdy nie dochodziło do żadnych przekroczeń? Zawsze chodziło tylko o materię tekstu? Nie wyzywała pani pracowników, nie krzyczała, nie obrażała ich?
— Nie nagrywam nigdy rozmów, więc nie mogę w szczegółach przeanalizować przeszłości. Zapewniam, że jestem obiektywna, zawsze chodzi mi o tekst i nie zamierzam nikogo upokarzać. Mogło się zdarzyć, że powiedziałam coś głośniej, bardziej opryskliwie. Ale to efekt natłoku obowiązków. […] Ale nie ma w tym ani krzty niechęci do kogoś.

Nigdy nie powiedziała pani […] że ktoś pachnie ofiarą?
— To fraza, którą używam również wobec siebie. I to jest według pani obraźliwe?

Według pani nie?
— W najmniejszym stopniu. Ta fraza odnosi się do stanu ducha, kiedy człowieka ogarnia bezradność, czuje się zagubiony, albo kiedy jest zbyt skromny w stosunku do tego, co potrafi i myśli. I taka uwaga ma to uświadamiać. Używam tego sformułowania również w moich tekstach. Ale nie pamiętam, żebym używała tej frazy wobec pracowników.

[…]

Czy kiedykolwiek docierały do pani sygnały, że pani pracownicy mają problemy zdrowotne wynikające z pracy w MOCAK-u? Że mają depresję, stany lękowe?
— Pani chyba oszalała. Ja nie mogę tego słuchać.

    Październik 2024: Prezydent Krakowa po serii oskarżeń Maszy Potockiej o mobbing wobec pracowników decyduje o rozwiązaniu umowy z Potocką jako dyrektorką Bunkra Sztuki. Aleksander Miszalski napisał na portalu X: „Anna Maria Potocka kończy swoją pracę w MOCAK-u. Cenię jej doświadczenie i wiedzę, ale nie widzę możliwości dalszej współpracy” [Kojzar 2024]. Podejmując decyzję, prezydent wziął pod uwagę nie tylko wyrok, ale także wyniki anonimowych ankiety pracowniczych, które na prośbę magistratu wypełnili pracownicy MOCAK-u (magistrat opracował je, by sprawdzić, czy w MOCAK-u dochodzi do podobnych nieprawidłowości, jakie sąd dostrzegł w pracy Bunkra Sztuki). Po zapoznaniu się z wynikami prezydent przyznał „Nie akceptuję takich standardów zarządzania, komunikacji w pracy i podejścia do pracowników” [Pitoń 2024c]. 

    Październik 2024: W związku z kontrowersjami wokół udziału Potockiej, jako osoby skazanej prawomocynym wyrokiem za mobbing, w obradach kapituły Literackiej Nagrody Nike, była dyrektorka MOCAK-u rezygnuje z pracy jurorskiej. 

    Reakcje środowiskowe

    Decyzja o rozwiązaniu umowy z Maszą Potocką wywołała sprzeczne reakcje w środowisku artystycznym. W obronie Potockiej stanęły znane postacie kultury (jak Krystyna Janda, Anda Rottenberg, Jan Frycz), podkreślając jej zasługi dla polskiej sztuki. 

    Uważamy decyzję usunięcia Marii Anny Potockiej ze stanowiska dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK za szkodliwą dla kultury Krakowa.

    Masza Potocka ma ogromne zasługi dla tego miasta. Założyła pierwszą w Krakowie prywatną instytucję kultury (Galeria Pi, 1972), stworzyła kolekcję sztuki współczesnej przekazaną MOCAK-wi, walczyła od 1983 roku o powstanie w Krakowie muzeum sztuki współczesnej, zbudowała MOCAK, pozyskała i uratowała Kossakówkę, stworzyła poważne wydawnictwo przy MOCAK-u, wyremontowała Bunkier Sztuki, napisała wiele książek z dziedziny filozofii i historii sztuki.

    W obecnej chwili MOCAK jest jednym z najbardziej znaczących miejsc sztuki współczesnej w Polsce, rozpoznawalną wizytówką Krakowa na kulturowej mapie świata.

    Wobec takich zasług usunięcie Maszy Potockiej wydaje się rozrzutnością kulturową. Tym większą, że powodem jest wyrok sądu pierwszej instancji, wobec którego nie dano jej szans obrony, bo jako świadek nie mogła się odwołać. Miasto i dyrektorka Bunkra Sztuki odmówili złożenia odwołania.

    Kultura jest w Krakowie głównym bogactwem „naturalnym”. Pozbywanie się osób, które udowodniły swoją wartość i przydatność, szkodzi potencjałowi i wizerunkowi tego Miasta [List do Wyborczej 2024].

    List otwarty podpisało w sumie 78 osób. 

    W odpowiedzi lewicowo zorientowane (oraz w przeważającej mierze młodsze) pokolenie artystów i naukowców wyraziło poparcie dla decyzji o odwołaniu, zaznaczając, że brak tolerancji dla mobbingu jest istotny niezależnie od zasług jednostki:

    W sprawie mobbingu w podległej Miastu Kraków Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki, pod ówczesną dyrekcją Marii Anny Potockiej, zapadł wyrok sądowy. Ponieważ żadna ze stron nie wniosła apelacji, wyrok jest prawomocny.

    Dzięki trwającej od kilku lat dyskusji na temat przemocy mamy coraz więcej narzędzi, by rozumieć, czym jest przemoc i jak identyfikować jej mechanizmy. W społeczeństwie nie ma już takiego przyzwolenia na mobbing, jakie było jeszcze dekadę temu. To, że ktoś jest postacią zasłużoną dla kultury, nie oznacza, że ma prawo zachowywać się przemocowo i pogardliwie względem swoich podwładnych.

    Jesteśmy zbulwersowani bagatelizowaniem prawomocnego wyroku niezawisłego sądu oraz listem poparcia ludzi kultury dla Marii Anny Potockiej. Wyrok został wydany na podstawie faktów, które ustalono w przebiegu rozprawy. Środowiskowe zależności nie mają i nigdy nie powinny mieć w tej kwestii żadnego znaczenia.

    Decyzję Prezydenta Miasta Krakowa o odwołaniu ze stanowiska Marii Anny Potockiej uważamy za słuszną. Osoba, której przemocowe zachowanie doprowadziło do wydania wyroku sądowego przeciwko kierowanej przez nią instytucji, nie powinna dalej zarządzać ludźmi [red. kul 2024].

    List otwarty podpisało 415 osób.

    Bibliografia:

     

    [List do Wyborczej], Bałka, Bikont, Czuchnowski, Dąbrowski, Gauden, Janda, Komorowska, Rottenberg, Thun, Umer, Zachwatowicz i inni piszą do prezydenta Krakowa w obronie Maszy Potockiej, Wyborcza.pl, 7.10.2024, https://wyborcza.pl/7,162657,31364713,balka-bikont-czuchnowski-dabrowski-gauden-janda-komorowska.html#s=S.embed_link-K.C-B.1-L.1.zw [dostęp: 5.06.2025].

     

    Kojzar Katarzyna, Masza Potocka traci stanowisko dyrektorki MOCAK-u. Część pracowników oskarżyła ją o mobbing, OKOpress, 2.10.2024, https://oko.press/masza-potocka-traci-prace [dostęp: 5.06.2025].

     

    Pitoń Angelika, „Chciałam, by sąd przyznał, że Maria Anna Potocka mnie niszczyła”, Kuratorka Bunkra Sztuki wygrała sprawę o mobbing, Wyborcza.pl, 22.07.2024, https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,31146826,chcialam-by-sad-przyznal-ze-maria-anna-potocka-mnie-niszczyla.html [dostęp: 5.06.2025].

     

    Pitoń Angelika, Za drzwiami MOCAK-u: „Pachniesz ofiarą”. Dziesiątki osób mówią o przemocowej współpracy z ikoną sztuki, Wyborcza.pl – Kraków, 24.09.2024a, https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,31260278,za-drzwiami-mocak-u-pachniesz-ofiara-jestes-dziewczyna.html#s=S.embed_link-K.C-B.1-L.2.zw [dostęp: 5.06.2025].

     

    Pitoń Anglika, Masza Potocka, szefowa MOCAK-u, odpiera zarzuty mobbingu: „Pachniesz ofiarą” jest obraźliwe? W najmniejszym stopniu, Wyborcza.pl – Kraków, 25.09.2024b, https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,31275034,masza-potocka-dla-wyborczej-zbyt-szanuje-ludzi-by-ich-mobbowac.html [dostęp: 5.06.2025].

     

    Pitoń Angelika, Znamy powód zwolnienia Maszy Potockiej z MOCAK-u. Nie jest to mobbing, Wyborcza.pl – Kraków, 3.10.2024c, https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,31357185,masza-potocka-ma-pozegnac-sie-w-mocak-iem-w-styczniu-znamy.html [dostęp: 5.06.2025].

     

    red. kul., „Nie ma już takiego przyzwolenia na mobbing”. List ludzi kultury przeciw obronie Marii Anny Potockiej, Wyborcza.pl, 9.10.2024, https://wyborcza.pl/7,75410,31372992,nie-ma-juz-takiego-przyzwolenia-na-mobbing-list-ludzi-kultury.html [dostęp: 5.06.2025].